Precz ze zwolennikami Feliksa Konecznego!

 


    Zakałą narodu polskiego  jest każdy zwolennik twórczości pseudonaukowca Feliksa Konecznego. Takie osobniki odznaczają się absolutnym brakiem znajomości tematów, którymi próbują się zajmować, kultury osobistej, oraz poziomem inteligencji na poziomie poniżej przeciętnej. 

    Feliks Koneczny głosił tezy absurdalne. Jak można przyrównywać Rosję, do cywilizacji turańskiej?! Byłoby to jeszcze możliwe do uzasadnienia, gdyby brać pod uwagę tylko Rosję carską, pełną dzikich ludów. Pamiętajmy jednak, że książka "O wielości cywilizacji" w której autor wygłasza swoje bardzo krytyczne, w stosunku do wielkich cywilizacji wschodu teorie, ukazała się w roku 1935, czyli już po utworzeniu się ZSRR. Koneczny widział więc, do jak wielkich czynów zdolny jest naród Ruski (tudzież Radziecki) pod wodzą katechona Józefa Stalina. 

  Uznanie Józefa Stalina za katechona, może wydawać się absurdalne, jeśli uznaje się Duginistyczną definicję tego określenia. Z perspektywy jednak myśliciela zachodniego, katechon nie musi być postacią jednoznacznie dobrą (wg A. Wielomskiego, w tradycji wschodniej z katechonem utożsamia się cesarza bizancjum), ale ma być po prostu człowiekiem, który obroni swój kraj przed antychrystem. Ludzie sterujacy Związkiem Radzieckim, jakby nie patrzeć, pomimo swoich wywrotowych i w zasadzie złych intencji, koniec końców uratowali mieszkańców bloku wschodniego, przed olbrzymią degeneracją zachodu, liberalizmem, częściowo przed rewolucją seksualną itd. 

  Jak twierdzi ksiądz Konstantyn Najmowicz (FSSPX), ZSRR miał również pozytywny wpływ na sytuację bardziej tradycyjnych katolików (więc, można powiedzieć, że tych "czystszych", co do doktryny, w porównaniu z katolikami "posoborowymi"). Przez ograniczenia, jakie ZSRR nałożył, aż do lat 90 na Litwę nie dotarły posoborowe mszały, co pozwoliło zachować w tamtym rejonie katolicyzm w czystszej formie, dużo dłużej wśród zwykłych wiernych, niż na zachodzie. 

  Stanowisko Feliksa Konecznego, wynika w sporej części z jego personalnych urazów zarówno do Rosji, jak i Niemców. Niestety, ale jego myślenie przebiło się do głównego nurtu, przez co wielu ludzi słysząc o bizancjum, myśli o "bizantyniźmie niemieckim", a nie o wspaniałym dorobku cywilizacji Cesarstwa Wschodniorzymskiego. 

  W przyszłości zakładam że powstanie porządny, krytykujący Konecznego esej, a nie takie pisane na kolanie coś jak to. Na koniec szczypta humoru. 






Komentarze